PREZES – urodziłem się pod jakąś starą ciężarówką. Niewiele pamiętam z tego okresu, może tylko to, że miałem sporo rodzeństwa i wszyscy pchali się do jedzenia. Nasza mama dwoiła się i troiła, żeby nas wykarmić. Sama była bardzo szczupła. Pomimo jej troski ciągle byliśmy głodni. Wydzieraliśmy się chyba trochę za głośno, bo nagle jakieś ludzkie ręce zaczęły mnie, moich braci i siostry wydłubywać z tej ciężarówki. Ta miła pani nakarmiła nas i znalazła nam domy. Nie wiem, gdzie trafiło moje rodzeństwo, ale ja zrobiłem karierę w przychodni weterynaryjnej na Błoniu. Animalki są miłe i hojne w głaskach. Mam swoje miejsce na parapecie albo na kompie w rejestracji i szafkę z jedzonkiem w socjalu. To naprawdę miłe miejsce dla kota 😻 Podobno w całej Bydgoszczy żaden kot nie potrafi tak zakręcić ogonka jak JA.